British girl

Ubrana jak na przedmieściach Londynu w luźny, wygodny zestaw. Wszystko z prawdziwą wełną - blezer, spodnie i szal w kratę.

Te ciekawe spodnie znalazłam oczywiście u mamy, mają ok. 25 lat. 80% wełny w składzie i w dodatku zupełnie się nie gniotą, jak zresztą wszystkie spodnie mojej mamy. Różnica między obecnie sprzedawanymi spodniami jest kolosalna.

Szary blezer 

Skoro zostajemy przy brytyjskich klimatach to kolejnym elementem mojego zestawu jest szary blezer czyli krótka kurtka z miękkiej tkaniny - ten jest wełniany.Podobnie jak wcześniej pokazywana Wam kamizelka ma taki sam skład i jest dziełem tej samej projektantki. Niestety, już nie ma ich w sprzedaży, ale można znaleźć podobne np. ta dwurzędowa kurteczka, której wcześniej nie zauważyłam, też jest piękna.

No i dopełnienie mojego casualowego, wygodnego looku to czarne lordsy, szara torebka i wełniany szal w kratę.

Moim sposobem na zimne dni jest noszenie białej koszulki termicznej pod ubraniem. Dobrze grzeje, chroni przed wiatrem, jest cienka, więc nawet pod białą bluzką nie jest widoczna. Zakładam ją zawsze, gdy nie mam na sobie bardzo ciepłych ubrań wierzchnich.

Z mężem staramy się zawsze wyszukiwać ciekawe miejsca do robienia zdjęć. Nie tylko dlatego, żeby pasowały klimatem do charakteru zestawu, ale aby pokazać, że nasze miasta są piękne i różnorodne. Było już u mnie "polskie CapeTown" czyli Świnoujście, Gdańsk, Warszawa, Kraków no jest i brytyjska uliczka w Gliwicach. I ja ubrana jak na przedmieściach Londynu.