Romantyczna Wenecja

Czy przed wyjściem z domu często wpadacie w panikę i po głowie chodzi Wam myśl "Nie mam co na siebie włożyć"? Ja w zasadzie nie mam z tym problemu. W zasadzie, bo nie przepadam za przygotowaniami do uroczystych wyjść, zwłaszcza gdy mam się ubrać na ostatnią chwilę. Wówczas pół szafy ląduje na łóżku, a po kilku przymiarkach i tak wychodzę w przysłowiowej małej czarnej.

Dlatego tym razem mam dla Was (i dla siebie) zupełnie inną propozycję. Efekciarską spódnicę z oryginalnym nadrukiem. Muszę przyznać, że wybrałam ją ze sklepu z myślą o wyzwaniu jakie stawia taka spódnica. Niby wystarczy dobrać do niej bluzkę, buty, torebkę i gotowe, bo efekt robi się praktycznie sam. Problem w tym, że nie łatwo dopasować do takiej "dominanty" owe dodatki. Wprawdzie moda na podobne spódnice była już kilka lat temu, ale nie na naszych ulicach - ja żadnej dziewczyny w takiej kreacji jeszcze nie widziałam. Fantastycznych wzorów i kolorów jest sporo do wyboru, ja ze względu na zamiłowanie do dawnych miast, wybrałam sobie Wenecję.

Bluzkę dostałam od mamy kilka lat temu. Nie przepadam za taftą, ale tutaj idealnie pasowała - bluzka ma ciekawie wykończony dekolt i odpowiedni połysk. Trzeba było jedynie podwinąć mankiety do długości 3/4, bo inaczej nie uzyskałabym odpowiedniego efektu, w stylu lat 60-tych. Naszyjnik kolorystycznie dobrany do spódnicy podobnie jak i torebka  - DKNY w różowym wydaniu. Nie pytajcie skąd mam kolejną DKNY... rabaty, kody promocyjne i przeceny potrafią nawet mi zawrócić w głowie - nabyłam kilka sztuk i mam nadzieję, że na tym się skończy.

Spódnica Zaful | podobna

Torebka DKNY

A teraz odchodząc od tak przyziemnej sprawy jaką jest nasz strój :), wróćmy na chwilę do Wenecji, w której polecam się... zgubić. Dokładnie tak - zgubić! Ale najlepiej nie w pojedynkę :) Skręćmy w boczne uliczki, a wtedy odkryjemy prawdziwe oblicze tego miasta, codzienne życie jego mieszkańców. Urokliwe placyki z kościółkami, malutkie lodziarnie i kafejki. Pracownie malarzy, rzeźbiarzy - choć tych najwięcej jest na pobliskiej wyspie Burano. Spokój i cisza, porozwieszane pranie, czasem przemknie jakiś "podejrzany" (aczkolwiek przystojny) typ w skórzanej kurtce na skuterze. Ja 20 lat temu autentycznie zgubiłam się w Wenecji - na chwilę przystanęłam żeby zrobić zdjęcie, a po chwili nikogo z grupy już nie było. A to nie była epoka smartfonów z GPS-ami. Ale było wspaniale! Wspomnienia zostały do dziś.

I jeszcze szczypta informacji na temat reprodukcji na sukience: otóż przede wszystkim widoczna jest górująca nad pozostałymi budynkami barokowa XVII wieczna Bazylika Santa Maria della Salute, pałac Ca' da Mosto i Canale Grande o długości 3,8 km, dzielący miasto na dwie części. Ach, jak ja lubię te włoskie nazwy!

 Za sprawą krótkiego, ciekawego T-shirta z H&M, możemy uzyskać bardziej młodzieżowy look.